– Ale masz piękny dom!
– Wydrukowałem w zeszłym miesiącu
To nie dialog filmu science fiction. To nie wymiana zdań z prozy Philipa Dicka. I choć może to jeszcze nie fakt, wkrótce takie rozmowy mogą stać się oczywistością. Wszystko za sprawą chińskich budowniczych, którzy do drukowania domów wzięli się z pełną parą.
Pierwszy raz temu o drukowanych domach usłyszeliśmy dwa lata temu, kiedy to w Szangchaju powstało pierwsze osiedle składające się z dziesięciu niewielkich domków. Powstało w jeden dzień – deweloper, WinSun Decoration Engineering Co. najpierw skonstruował olbrzymią drukarkę, która jako materiał budulcowy wykorzystuje beton pochodzący z recyklingu odpadów przemysłowych, a następnie wydrukował fragmenty domów do poskładania. Ta sama firma, w zeszłym roku wydrukowała elegancką willę o powierzchni 1100 metrów kwadratowych oraz pierwszy blok. Pięciokondygnacyjny budynek wykończony jest elewacją z fakturą imitującą cegłę.
Najnowszy drukowany projekt powstał w Pekinie. Trudno nazwać go szczytem elegancji – z wyglądu przypomina średniowieczny zamek, rodem z czasów europejskiego rycerstwa. Jest jednak niezwykły z innego względu – drukowany był warstwa po warstwie wprost z włókien zaprawy, które zastygając umacniały się w sztywne ściany. Dwa piętra, 400 metrów kwadratowych i ściany o grubości 24 cm oraz 45 dni budowy – efekt jest imponujący niezależnie od mało gustownej formy.
Drukowane domy są nie tylko tanie i wytrzymałe – pekiński „zamek” według twórców, ma wytrzymać trzęsienie ziemi o sile nawet 8 stopni w skali Richtera – ale także ekologiczne. Wszystko za sprawą materiału wykorzystywanego w druku. Jest to, rzecz jasna, nie plastik, a odzyskane i przetworzone odpady budowlane i przemysłowe. Do mieszanki dodawany jest zwykle szybkoschnący cement, przyspieszający konstrukcję.
Dziś nie sposób powiedzieć, czy drukowane domy się sprawdzą – zwłaszcza, że nie sposób w chwili obecnej powiedzieć jak bardzo są trwałe. Ich wytrzymałość zależeć będzie głównie od klimatu – cykle zamarzania i rozmrażania mogą okazać się dla nich zabójcze. I choć jeden z twórców technologii, Ma Yihe zapewnia o ich bezpieczeństwie, przezorniej będzie chwilę poczekać z drukowaniem sobie ślicznego dworku na wsi albo góralskiej chaty w Tatrach.